Historia Miłosza - Blog

w górach już zima

Ach jak dzisiaj było cudownie! Ale po kolei. Nie planowaliśmy na dzisiaj żadnej wycieczki w góry. Prognozy nie zachęcały do wyjazdu. Decyzja zapadła spontanicznie w sobotę wieczorem. I tak zaczęło się pakowanie. Jednak kiedy rano zobaczyliśmy wszechobecną szarzyznę mina nam zrzedła. Mimo tego wyruszyliśmy zgodnie z planem. A plan zakładał wejście na Halę Cudzichową w Beskidzie Żywieckim drogą poza wyznaczonym szlakiem. Kiedy dojechaliśmy do Sopotni Wielkiej wiedziałam, że podjęliśmy słuszną decyzję. Delikatny biały puch otulał wszystko wokół i ciągle padał. Miłosz po raz pierwszy szedł w raczkach. I to kolejna dobra decyzja. Kolce zapewniły mu stabilność na śliskim podłożu na tyle dużą, że nie można było za nim nadążyć. W górach pusto. Jedynie na samej hali kiedy doszliśmy do znakowanego szlaku pojawiło się kilku turystów. A śnieg wciąż padał i padał. Może już tak zostanie do wiosny?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *