Bieszczady – Tarnica przez Rozsypaniec
Bieszczady to góry magiczne. Każdy kto miał okazję chodzić po nich pewnie to potwierdzi. To były pierwsze góry, w które przyjechałam z Mariuszem. Osiem lat temu. Tak zaczęła się moja miłość do gór i do męża. Będąc tutaj jestem przekonana, że zakochacie się w Bieszczadach od pierwszego widoku. Ja już to mam za sobą. Od dawna chciałam wrócić w to miejsce. Nie było łatwo. Ale ostatecznie udało nam się. Niewątpliwie jest to dla mnie podróż sentymentalna, wracam w to ukochane miejsce z moją rodziną w szóstą rocznicę ślubu. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego prezentu z tej okazji.
Jest jeszcze jeden powód dla którego chciałam tu wrócić. Cały czas zastanawiałam się jak odkryję na nowo te góry, po ośmiu latach? Jak je zapamiętałam? Wtedy to był mój pierwszy raz na szlaku, dzisiaj mam już nabyty bagaż doświadczeń oraz zebraną niemałą kolekcję zdobytych szczytów. Właśnie z tego powodu chciałam wrócić w Bieszczady, na szlaki i szczyty które zdecydowanie warto przemierzyć i zdobyć na nowo, które dawno temu odkrył przede mną Mariusz. Dzisiaj jest jeszcze za wcześnie aby wyciągnąć wnioski, zapewne zrobię podsumowanie dopiero po koniec pobytu w tym magicznym miejscu.
Moja pierwsza propozycja górskiej wędrówki będzie dotyczyła najwyższego szczytu i okolicznych wierzchołków zamykających pętlę z Wołosatego do Wołosatego.
Trasa wędrówki rozpoczyna się w Wołosate. Pierwszy odcinek wiedzie szutrową drogą, ten odcinek trasy zajmuje około 2 godzin w miarę spokojnego marszu. Wychodząc z lasu rozpościera się piękny widok bieszczadzkich połonin (Połonina Bukowska). Dalsza trasa prowadzi przez szczyt Rozsypaniec 1280 m n.p.m. Potem kierujemy się czerwonym szlakiem na Halicz 1333 m n.p.m. Podczas wędrówki moim oczom ukazuje się cudowna panorama Bieszczad. Schodami w górę, powoli docieramy do Przełęczy pod Tarnicą. Przed nami ostatni punkt wędrówki Tarnica 1346 m n.p.m. najwyższy szczyt w Bieszczadach (polskich). Schodami w dół kończymy powoli naszą wędrówkę, która swój koniec ma dokładnie w tym samym miejscu, w którym ją rozpoczęliśmy.
Mieliśmy cały dzień, do dyspozycji piękną słoneczną pogodę, dlatego udało nam się zrobić pętlę z Wołosatego do Wołosatego bez konieczności powracania tym samym szlakiem. Trasa, którą opisałam nie posiada żadnych trudności technicznych. Jedynym ograniczeniem, na które warto zwrócić uwagę, jest kondycja. Każdy kto zdecyduje się przejść tą trasę powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest w stanie maszerować przez minimum 6 godzin (plus przerwy). Tyle zajęła nam dzisiejsza wycieczka, pokonaliśmy odcinek 21 km.
Na koniec chciałabym podziękować wszystkim osobom, z którymi miałam dzisiaj przyjemność porozmawiać. Nie pamiętam drugiego takiego miejsca gdzie mogłam się spotkać z tak dużą życzliwością i pozytywną energią.