długi czas choroby
Zima całkiem niedawno wkroczyła w nasze życie wielkimi krokami, a wraz z nią ze zdwojoną siłą, choroby, przeziębienia i grypy. Okazuje się, że i w tym roku musiałam stoczyć nierówną walkę ze złym samopoczuciem, zapewne wywołanym wirusami. Zaczęło się ode mnie, potem szukałam najlepszego lekarstwa na wszelkie bolączki Miłosza oraz jego taty. Wyszłam z lekarskiego gabinetu z plikiem recept, a z apteki z portfelem lżejszym o 175 zł. Wśród wielu leków, które przez ostatni czas moja rodzina zażyła, tylko ja miałam w pakiecie antybiotyk. Wydawać by się mogło, że męczy nas ta sama choroba, a zastosowane leczenie dla każdego z nas było zupełnie inne. Jestem zdania, że wszystkie sposoby na pokonanie choroby są dobre, o ile odnoszą skutek. Ja powoli staję na nogi, choć ostatni czas nie był łaskawy dla mnie. Miłosz czuje się lepiej. A jego tata zajmuje ostatnie miejsce w maratonie do poprawy swojego stanu zdrowia. Przez ten czas choroby śnieg zdążył stopnieć i nastały słoneczne dni. Zdecydowanie lepiej być zdrowym i korzystać ze słonecznych promieni w pełni sił.