Miłosz – wcześniak z 27 tygodnia ciąży
Dbasz o swoją figurę, zrzucasz zbędne kilogramy, stosujesz diety cud, systematycznie ćwiczysz. Wszystko po to aby dobrze wyglądać i dobrze się poczuć. Zachodzisz w ciążę, która przebiega książkowo. Do terminu porodu jesteś na nogach, masz w sobie nieograniczoną ilość pozytywnej energii. Rodzisz swoje dziecko w terminie, tuż po porodzie możesz przytulić je do piersi. Po powrocie do domu wita cię najbliższa rodzina. Stop! To nie jest historia o mnie!
Urodziłam syna w 6 miesiącu ciąży… w stanie ciężkim.
Ważył zaledwie 990 gram. Najniższa waga jaką osiągnął to 800 gram, był taki mały, że pieluszka rozmiar „0” sięgała mu do piersi. Wtedy zaczyna się niewiarygodna walka o to, aby przeżył i nabrał ciała.
Wracam do pustego domu bez dziecka, bez pewności co przyniesie kolejny dzień. Rokowania były złe. Jego płuca nie rozwinęły się dostatecznie, nie potrafił sam oddychać. Szanse na przeżycie miał bardzo niewielkie. Wylewy krwi, które nastąpiły w kolejnych dniach jeszcze bardziej zmniejszyły te szanse.
Dopiero po 22 dniach mogłam go przytulić do piersi. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że w szpitalach spędzi ponad 4 miesiące, i że przejdzie 4 trudne operacje, i że każda z nich mogła skończyć się śmiercią. Jestem pełna szacunku i podziwu dla lekarzy, którzy walczyli o jego życie i dla rehabilitantów, którzy dzisiaj starają się aby jego życie miało jak najlepszą jakość, ale przede wszystkim jestem pełna szacunku i podziwu dla mojego syna. Za trzy miesiące Miłosz skończy 2 lata. Osiągnął wielki kamień milowy w swoim rozwoju.
Czy po tym co przeczytałeś jesteś sobie w stanie wyobrazić jak trudną drogę pokonał? Jeżeli przemawiają do Ciebie te słowa i ten film, to bardzo proszę podziel się swoimi emocjami i udostępnij ten wpis przez Facebooka. Niech jak najwięcej osób usłyszy o naszej nieustającej walce o samodzielność Miłosza. Miłosza, który nie boi się żyć! Być może wśród Twoich znajomych jest osoba dla której historia Miłosza zmieni perspektywę patrzenia na dotychczasowe życie.