odpowiedź na apel
Nie sądziłam, że po opublikowaniu mojego apelu będzie natychmiastowa reakcja. A przecież mówi się potocznie, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Coś w tym musi być. W ostatnim czasie każdy na swój sposób chciał nam pomóc, wesprzeć, powiedzieć dobre słowo. Są osoby które wpłaciły pieniądze na subkonto Miłosza, są ci co podarowali ubranka, książki i zabawki, są osoby które się modlą i przesyłają dobrą energię. Ci, którzy są blisko i ci, którzy równie mocno wspierają nas na odległość. Czuje całym sercem, że jesteście i wspieracie nas!
Została zorganizowana akcja pomocy dla Miłosza przez Monikę i Łukasza. Małżeństwo. A jednak dwie odrębne osobowości, dwa głosy, dwie opinie i zgoda w podjęciu decyzji o słuszności pomagania, są to osoby, które rozsiewają wokół siebie niesamowicie dobrą aurę. Po przeczytaniu apelu, głośno zaczęli mówić o naszych problemach w swoim środowisku: rodzinie, znajomym, w pracy, na osiedlu. To, że człowiek może odkryć w sobie chęć niesienia pomocy potrzebującym, wiedziałam. A to co się działo przez ostatnie kilka dni to naprawdę ewenement, że młodzi ludzie decydują się na podjęcie takiego wyzwania. Zaangażowanie, praca, entuzjazm, zapał i poświęcenie. Są efekty! Są wpłaty na subkonto Miłosza. Są zabawki dla Miłosza. Poprosiłam o pomoc, a otrzymuje w zamian niesamowitą energię i wiarę w ludzi. A wszystko oparte na prostych zasadach dobroci i poczuciu, że nie jest się samemu, że można liczyć na kogoś obok. Możemy się od nich uczyć aktywności i pozytywnego podejścia do otaczającej nas rzeczywistości. Nie liczą na oklaski. Chyba największą nagrodą dla nich samych jest możliwość zrobienia czegoś dla innych, satysfakcja i poczucie spełnienia. A ja mogłam się skupić na byciu mamą i spełnianiu podstawowych potrzeb syna jak to robią inni rodzice.
Po opublikowaniu apelu Miłosz otrzymał pomoc finansową w wysokości 1,6 tys. złotych i 100 euro, co pozwoli nam na finansowanie dalszej rehabilitacji i leczenia syna. W ludziach jest moc! Bardzo wam wszystkim dziękuję i chcę, żebyście wiedzieli, że bardzo to doceniam!