hipoterapia – nowa terapia
Jesteśmy po pierwszych zajęciach z hipoterapii. Miłosz, który wzrostem „prawie” dorównuje niejednemu dżokejowi, dosiadł Krecika i przez 20 minut stępem krążyli po stajni. Był bardzo zdziwiony. Przez całe zajęcia nie wydobył z siebie żadnego dźwięku. Czasem można było zauważyć tylko delikatny uśmiech. Ale trzeba zaznaczyć, że się nie bał. W internecie można znaleźć wiele informacji na temat pozytywnego wpływu takiej formy rehabilitacji na dziecko. Pewnie to i prawda jednak ja sama bardziej traktuję to jako przygodę Miłosza i moją własną. Nowe bodźce, których dostarczył nam dzisiaj Krecik są niesamowite i każdemu polecam taką przygodę.