poświątecznie wędrowanie na Małą Rycerzową
Pora wstać od świątecznego stołu i rozruszać zastygłe mięśnie i stawy. Słoneczna niedziela skłoniła nas do wyjazdu w góry. W dolinach śniegu niewiele. Za to im wyżej tym więcej. Dzisiaj słyszałam coś czego od dawna nie doświadczyłam. Skrzypienie śniegu pod butem na mrozie! Taką zimę to ja rozumiem. Chociaż mogłoby jeszcze popadać nieco więcej śniegu. Nasz cel to Rycerzowa. Miała być Wielka ale skończyliśmy na Małej. Na otwartej przestrzeni wiał tak silny wiatr, że zmarzliśmy do szpiku kości. To pierwsza wycieczka Miłosza ośmiolatka. W warunkach zimowych poradził sobie znakomicie jak na tak poważny wiek przystało. Za to tata Miłosza nabawił się kontuzji kostki i bardzo nas opóźniał. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego i już wkrótce znów wyruszymy na szlak.