chudzielec na Kościelcu
Od wczoraj gościmy w Tatrach, a dzisiaj byliśmy na szlaku. I co? To był trudny, wymagający i bardzo długi dzień. Na szlaku byliśmy punktualnie o 6:00 i spędziliśmy na nim aż 12,5h. Nasz cel to Kościelec. To bardzo ambitny plan ale… udało się! Miłosz stanął na Kościelcu po 5,5h wędrówce. To jego pierwszy szczyt w Tatrach Wysokich i najwyższy (2155m n.p.m) na jaki wszedł. Udało się to tylko dzięki zabezpieczeniom w postaci liny i uprzęży oraz kasku. Bo na samym szlaku brak jest jakichkolwiek sztucznych ułatwień. To niewątpliwie sukces. Otrzymaliśmy już sporo gratulacji, a jednak nasze uczucia są mieszane. Owszem wszedł i zszedł ale wykonanie tego wymagało ogromnego wysiłku. W naszej ocenie Miłosz nie jest jeszcze gotowy na wyprawy w Tatry Wysokie. Mamy nadzieję, że będzie kiedykolwiek. Ale za to w Tatrach Zachodnich powinien sobie poradzić bez problemu.