Beskid Sądecki – Bereśnik
W czasie deszczu dzieci się nudzą? Miłosza to nie dotyczy. Dzisiaj o poranku niebo było zachmurzone, ale dla naszej rodziny to nie powód do tego aby siedzieć w domu. Wyruszyliśmy na wyprawę! Liczyliśmy się z tym, że pod koniec wakacji może nas spotkać deszczowa pogoda, dlatego mąż wybrał z listy krótką wycieczkę, która w większości prowadziła lasem. Krościenko nad Dunajcem to miejsce, z którego szlaki prowadzą aż do trzech różnych pasm górskich: Pieniny, Gorce, Beskid Sądecki. Nasz dzisiejszy cel to Bereśnik (843 m n.p.m.) szczyt w Paśmie Radziejowej w Beskidzie Sądeckim. Udało się zrobić pętlę, wykorzystując do tego szlak lokalny, który jak się okazało był bardo dobrze oznakowany. Deszcz lekko padał, a korony drzew skutecznie chroniły nas przed nim jakbyśmy mieli rozłożony wielki parasol. Przy bacówce pod Bereśnikiem zaświeciło słońce. Dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że w tak małej bacówce oprócz standardowego wyposażenia były aż dwa foteliki do karmienia dzieci. Dzięki temu Miłosz mógł zjeść sam posiłek jak przystało na prawdziwego turystę.
Można wymyślać przepisy i regulaminy. Można tłumaczyć, wyjaśniać, że po co, przecież pada, ale może lepiej zaufać zdrowemu rozsądkowi? On najlepiej doradzi i podpowie. Warto było wziąć dziecko i pójść, gdzie oczy poniosą, zdobywać szczyty, być bliżej nieba, choć pada. I najlepszy lek, jak się okazuje radość zaczyna nam krążyć w krwiobiegu. Udała nam się wycieczka, ostatecznie trafiliśmy w okno pogodowe. Chyba jako rodzina zasłużyliśmy na chwilę wytchnienia i relaksu.