pierwszy miesiąc w szkole
Pierwszy miesiąc w szkole za nami, a ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Pewnie nie każdy z was wie, że wraz z rozpoczęciem edukacji szkolnej niepełnosprawne dziecko traci możliwość korzystania z rehabilitacji i terapii jaka mu przysługiwała w ramach wczesnego wspomagania rozwoju. Miłosz jest dzieckiem, które nadal wymaga wsparcia ze strony chociażby neurologopedy czy tyflopedagoga. Na szczęście od marca nasz syn korzysta z programu PFRON, z którym umowę podpisał ośrodek w Ziemięcicach i tam kontynuujemy jego terapię. W samej szkole radzi sobie bardzo dobrze, tak przynajmniej wynika z ocen stawianych mu przez nauczycieli. Nadal intensywnie ćwiczymy i uczymy się w domu, a jego kolejne sukcesy dodają nam motywacji do dalszej pracy. Pisanie i czytanie wychodzi mu naprawdę dobrze. Matematyka nieco gorzej. Radzi sobie z dodawaniem do 20 ale odejmowanie pozostawia sporo do życzenia. Na pewno cieszy nas jego ogólny rozwój. Miłosz staje się coraz bardziej spontaniczny i kreatywny. Znacznie poprawiła się jego wyobraźnia i abstrakcja. Zwłaszcza ta ostatnia była przez długi czas wręcz nieosiągalna. Niestety nie wystarcza nam czasu na wszystko co chcielibyśmy z nim zrobić. Nie możemy już na przykład codziennie jeździć na rowerze. Najczęściej udaje nam się wyjechać raz w tygodniu. Udało nam się za to wrócić wreszcie na ściankę. Po kilkumiesięcznej przerwie we wspinaczce Miłosz zaskoczył nas pozytywnie. Nasz tydzień jest wypełniony nauką, terapią i rehabilitacją ale nie zapominamy o przytulaniu. Może to właśnie dlatego Miłosz jest takim radosnym dzieckiem.