rower to jest to!
Po dość długiej zimie nastała wyczekiwana wiosna. A wraz z nią sezon rowerowy! Pewnie dla większości z was dziecko jadące na rowerze to dość powszechny widok. Dla nas, rodziców dziecka zmagającego się z porażeniem mózgowym to niemal jak podróż w kosmos. Takie rzeczy zdarzają się niezmiernie rzadko. Wiem, że już nieraz o tym pisałam, ale za każdym razem kiedy widzę syna jak sobie radzi na dwóch kółkach, to niedowierzam własnym oczom. W tym roku zaczęliśmy nieco później. Miłosz pewnie wsiadł na rower i ruszył przed siebie. Przez kilka dni zdarzały się upadki. Na szczęście zupełnie niegroźne. Dzisiaj jazda jest już zupełnie inna, zwłaszcza jeśli porównamy ją do zeszłorocznej. Jest pewniejszy siebie, tego co robi. Jest wyprostowany i patrzy przed siebie. Najważniejsza zmiana dotyczy jednak lewej nogi. Przez lewostronny niedowład Miłoszowi trudno było utrzymać nogę na pedale. Dlatego była ona w koszyku. Dzisiaj tego zabezpieczenia już nie potrzebuje. Nogę nie tylko potrafi utrzymać i pchać, ale również poprawić (ponownie postawić) na pedale kiedy ta mu spadnie. To naprawdę ogromna poprawa świadcząca o tym, że nasze ćwiczenia prowadzone przez całą zimę przyniosły oczekiwany rezultat. Miłosz lepiej czuje swoje ciało i panuje nad nim. Niestety nie potrafi sam wsiąść na rower i ruszyć. Ale za to kiedy już ruszy to aż się łza kręci w oku. No to w drogę!