artykulacja mowy
Miło patrzeć jak Miłosz się rozwija i robi kolejne postępy. To ogrom ćwiczeń i determinacji. Ale każdy sukces jest motywacją do kolejnych wyzwań. Od dawna uczymy się czytać i pisać. Dzisiaj nie jest problemem samo czytanie, a umiejętność opowiedzenia o przeczytanym tekście. Ale o tym już kiedyś pisałam. Chciałam zwrócić uwagę na wymowę Miłosza, który zmaga się z dyzartią czyli niewłaściwą artykulacją mowy. Pamiętam czas kiedy jedynymi osobami rozumiejącymi co mówi nasz syn, byliśmy my, rodzice. A i tak można było mówić o dużym sukcesie bo Miłosz w ogóle mówił. Przeglądam stare filmy z naszą nauką i aż trudno mi samej uwierzyć jaką drogę udało nam się pokonać. Dzisiaj nawet ja nie rozumiem co mówi mój syn na tych filmach. Choć z dumą mogę ogłosić, że osiągnęliśmy w tym temacie sukces, to nadal pozostaje problem z wymową głoski „r”. Być może, że taka wymowa jaka jest zostanie już na zawsze. Sami zobaczcie ile udało nam się osiągnąć w ciągu dwóch lat porównując nagranie kiedy Miłosz miał 7 lat z dzisiejszym, na którym czyta tekst ze zbitkami literowymi trudnymi do czytania typu „ździ”, „źdź”, „szcz”, i „trz”.