Muńcuł, Beskid Żywiecki
Zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i dała o sobie wczoraj przypomnieć. Przez cały dzień padał śnieg aż znów zrobiło się biało. Dlatego chcieliśmy zobaczyć jak wygląda sytuacja w Beskidach. Tam zaskoczenie, bo śniegu spadło znacznie więcej niż u nas. Szlak, który wybraliśmy nie cieszy się dużą popularnością. To Muńcuł. Zachciało nam się zobaczyć jak wygląda zimą. Na szlaku zgodnie z oczekiwaniami pustki dlatego szło się bardzo ciężko ze względu na zalegający śnieg. To dobra okazja do nauki chodzenia z kijkami. Na razie Miłosz używa tylko jednego i muszę przyznać, że radzi sobie coraz lepiej. Wiele razy dzięki kijkowi udało mu się wyjść z trudnej sytuacji i nie przewrócić się. Myślę, że z czasem opanuje chodzenie z dwoma kijkami. Wszystko dla jego bezpieczeństwa. Dzisiejsza droga aż na sam wierzchołek w ogóle nie była przetarta. Na szczęście chwilę przed nami na szlak ruszyła dwójka turystów, którzy nieco nam utorowali trasę. Oprócz nich spotkaliśmy jeszcze tylko jedną osobę. To naprawdę rzadko uczęszczane miejsce. Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Dzisiejszy wybór Muńcuła to strzał w dziesiątkę! Dzięki doskonałej widoczności pierwszy raz dostrzegliśmy z jego wierzchołka Tatry, Małą i Wielką Fatrę oraz Tatry Niżne. Z drugiej strony wspaniały widok na Lipowski Wierch, Rysiankę i Pilsko. Uważam, że to jedna z najbardziej widokowych hal w całym Beskidzie Żywieckim. To już pewnie ostatnie chwile zimy. Jedni się cieszą i już wyczekują dłuższych dni, zieleni i ciepła słońca. Inni przeciwnie, już tęsknią za mrozem i bajkowymi widokami w górach. Ja sama myślę, że udało nam się w pełni wykorzystać uroki zimy na licznych wycieczkach w góry. Dzisiejszą traktujemy jak pożegnanie zimy. Przed nami coraz cieplejsze dni, a to oznacza najgorszy okres w górach – błoto, chlapa i mnóstwo wody. Okropieństwo jakby to powiedział Miłosz. Ale kto wie, może za tydzień znów pogoda nas zaskoczy i spadnie śnieg? Zobaczymy!