Hala Rysianka, Koziorka i Lipowska, Beskid Żywiecki
Krokusy występują w wielu miejscach w Beskidach. Ale nie jest tajemnicą, że najwięcej można ich zobaczyć na hali Rysianka. Dotychczas omijaliśmy to miejsce o tej porze roku ze względu na coroczne oblężenie hali przez turystów. W góry jedziemy poobcować z naturą, a nie przeciskać się przez tłum ludzi jak w supermarkecie do kasy. Jednak w tym roku pomimo niedogodności zdecydowaliśmy się zobaczyć fioletowe dywany z krokusów na Rysiance. Na parkingu byliśmy przed 9:00, a ten był już pełny! Dalej nie było wcale lepiej. Na szlaku sporo błota i prawdziwe pielgrzymki turystów. Dla Miłosza trasa nie stanowiła żadnego problemu. Mijał kolejno młodszych i starszych. Wszystkich, którzy byli w zasięgu wzroku, a później następnych i następnych aż dotarliśmy na halę Rysianka. Faktycznie krokusów jest tutaj bardzo dużo. W Beskidach jeszcze tyle nie widziałam, a podobno w tym roku słabo obrodziły. Udało nam się też znaleźć ustronne miejsca gdzie mogliśmy pobyć niemal sami. Na halę Koziorka dociera niewielu turystów. Pewnie dlatego, że nie prowadzi na nią znakowany szlak turystyczny. Podobnie jest na hali Lipowskiej. Pomimo, że jest w bliskiej odległości zarówno od schroniska jak i szlaków to świeci pustkami. I niech tak zostanie! To bardzo miłe, że pomimo tłumów na szlakach wciąż można usiąść w ciszy i w spokoju podziwiać naturę.