Mała Fatra, Klak
Choć za nami dopiero cztery dni nauki w nowym roku szkolnym, to nasze życie już wywróciło się do góry nogami. Jak to zawsze we wrześniu. Miłosz z uśmiechem na twarzy powitał nową panią oraz nowych kolegów i koleżankę w klasie. Zmian jest sporo ale Miłosz przyjął je wszystko bez problemu. Jednak my rodzice czuliśmy silną potrzebę odreagowania. Dlatego wyjechaliśmy na biwak. Tym razem na Małą Fatrę gdzie weszliśmy na szczyt Klak, a później powędrowaliśmy do utulni Javorina. Drewniany domek stoi pośrodku malowniczej łąki nieopodal szlaku. Jak wszystkie inne utulnie, szałasy i chaty na Słowacji (mają różne nazwy) jest bardzo dobrze utrzymany. Utulna Javorina to największa chata w jakiej do tej pory spaliśmy. Oprócz nas spało w niej jeszcze 8 innych turystów i gdyby przyszło jeszcze kolejnych kilku, też by się zmieścili. Dwudniowy wyjazd z noclegiem w górach to doskonała odskocznia od dnia codziennego. Nasze myśli zajęte są wyprawą. Najpierw trzeba bezpiecznie dojść do celu, przygotować ognisko, zrobić ciepły posiłek, zadbać o odpowiednią ilość wody (poszukać źródła) oraz przygotować nocleg. To wszystko wymaga wysiłku ale dzięki temu zapominamy o codziennych problemach. Wbrew pozorom wracamy wypoczęci, a na nasze życie i problemy możemy spojrzeć już z innej perspektywy.
Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli Miłosza poprzez zrzutkę. Zachęcamy innych do mobilizacji. Do celu pozostało już niewiele. Najmniejsza dotychczasowa wpłata to 2 zł. Organizując zrzutkę na dalsze leczenie i rehabilitację Miłosza liczy się dosłownie każda złotówka, każda ma wielką moc.