Historia Miłosza - Blog

domowa terapia

Terapia z dzieckiem w domu. Czasem mam wrażenie, że to moja praca na drugi etat. Do każdych zajęć układam sobie plan, po to, aby były urozmaicone i ciekawe dla syna. Dzisiaj zaczęłam od ćwiczeń oddechowo-fonacyjnych. Uczyłam syna wymawiania na jednym wydechu samogłosek (np. aaaaaaa), powtarzaliśmy łączenia po dwie samogłoski (np. iuiuiuiuiu). Potem opowiadaliśmy sobie logiczne historyjki, a na terapii ręki ubieraliśmy i przebieraliśmy rodzinę Misiów oraz przybijaliśmy pieczątki (litery). Utrwalaliśmy także czasowniki. Na koniec pozostało nam narysowanie ananasa, sprawdzenie jaki jest ciężki, jak wygląda cały, a jak jego połowa, co jest w środku i jak smakuje. Na zadawane często pytanie „skąd czerpię na to siłę?” Odpowiadam: od Miłosza. Bywają momenty, że jest ciężko, ale mimo wszystko nie poddaje się. Kocham Miłosza i wiem, że czas spędzany z dzieckiem, ogromnie procentuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *