Historia Miłosza - Blog

czas kwarantanny

Wszyscy mamy już po dziurki w nosie wirusa i obostrzeń z nim związanych. Jednak mam wrażenie że społeczna kwarantanna wychodzi Miłoszowi na dobre. Od marca mamy znacznie więcej czasu. Zanim zaczęliśmy go optymalnie wykorzystywać musieliśmy ułożyć nowy porządek dnia, a wraz z nim nowe cele i wyzwania. Jednym z nich jest nauka czytania i pisania. Jakiś czas temu mogliście zobaczyć i usłyszeć na filmie jak nasz syn radzi sobie w tych obszarach. Od tego czasu postęp jest znaczący. Zwłaszcza w nauce pisania. Po opanowaniu pisania dużych liter kilka tygodni temu wprowadziliśmy również małe litery. Wysokość pola, na którym pisze Miłosz wynosi 1 cm więc są to naprawdę małe literki. A jeszcze w marcu, na początku pandemii, nikt z nas nie myślał o tym, że Miłosz może kiedykolwiek pisać. Oczywiście daleko mu jeszcze do pisania pełnych zdań ale to co już potrafi cieszy nas ogromnie. Niestety zarówno w pisaniu jak i w czytaniu dostrzegamy problemy typowe dla dysleksji. Metoda jest tylko jedna: ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Kolejnym celem jest matematyka. To trudny temat ale konsekwentnie ćwiczymy każdego dnia. Na razie jest to tylko dodawanie do 10 i bywa różnie. Czasami jestem pod ogromnym wrażeniem, bo radzi sobie naprawdę dobrze, a czasami w ogóle. Zadania rozwiązuje na swoim własnym stanowisku komputerowym więc jest to również nauka posługiwania się klawiaturą (wstyd się przyznać ale ja w tym wieku nie miałam nawet kalkulatora!). Nagrodą za 10 prawidłowych odpowiedzi jest ananas. Kończymy kiedy otrzyma ich 3. To oznacza 30 dobrze rozwiązanych zadań. I tak każdego dnia: czytanie, pisanie, rower, bieżnia, ćwiczenia ruchowe, jeszcze raz pisanie, matematyka, ćwiczenia pamięci i uwagi, logicznego myślenia, a na koniec dnia hulajnoga. Odpoczywamy w weekend, w górach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *