trening czystości
Miłosz szybko nauczył się korzystać z nocnika. Jego przygoda związana z treningiem czystości rozpoczęła się 2 lutego ubiegłego roku, a więc wtedy kiedy Miłosz miał 13 miesięcy (10 wg wieku korygowanego). W niedługim czasie potem tata podjął się wyzwania, zamiast pieluchy założył synowi majtki i kupił drugi nocnik, który jest nierozłącznym towarzyszem podczas codziennych wypraw (tak mu zostało do dzisiaj). Jedynie kiedy wyruszamy w góry nocnik zostaje w samochodzie. Zdecydowanie lepiej poznaje się świat kiedy nie ma się między nogami pieluchy. Okazuje się, że to wcale nie jest takie trudne, a jedynym naturalnym sposobem załatwiania potrzeb dla naszego dziecka jest wypinanie gołej pupy. To działa!
Podsumowując: sukcesywnie odchodziliśmy od pieluszek, które nadal zakładaliśmy na noc i na podróż autem, a później już tylko na noc. Kiedy jednak okazało się że sucha noc to norma, zapadła decyzja: koniec z pampersem! I tak mój niespełna trzy letni syn od ponad tygodnia chodzi spać bez pieluchy. To jeszcze nie koniec naszego treningu czystości. Do pełnego sukcesu brakuje jeszcze jednego elementu. Miłosz wciąż nie sygnalizuje swoich potrzeb. Przez ten czas tata do perfekcji opanował wyczucie czasu kiedy należy syna wysadzić na nocnik. Nawet jeśli ten głośno protestuje, to już w łazience okazuje się, że tata jednak miał rację. Jedno jest pewne, wysypiska śmieci doznają ulgi, a my uczymy się mówić i słuchać. Kto wie, może wkrótce Miłosz zawoła: „si-si”!