terapia domowa – ciepło i zimno
Miłosz nieustannie i radośnie eksploruje rzeczywistość, która go otacza wokół, za pomocą wszystkich zmysłów. Jednym z nich jest wzrok, dzięki któremu może cieszyć oczy np. kolorami, których nie potrafi jeszcze nazwać. Pisząc o tym mam świadomość tego, że był długi czas kiedy z Miłoszem nie było kontaktu wzrokowego i nikt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie czy widzi, tylko dr Pojda powtarzał, że ze wzrokiem sam sobie poradzi. Tak też się stało. Dzisiaj lubi opuszczać swój pokój i kierować swoje kroki do kuchni. Tam zawsze znajdzie się coś ciekawego do zrobienia i coś dobrego do zjedzenia. Wspólne przygotowywanie deseru z dzieckiem to nauka i doświadczanie na wielu płaszczyznach: dotykamy zimnego ciasta prosto z lodówki, które jest twarde jak kamień, cukier puder to nic innego jak słodki biały pył, który nie wiadomo jak, ale zawsze jest wszędzie wokół, a nagrzany piekarnik świeci jasnym, przyjemnym światłem i buczy. Wyciągnięte ciastka z piekarnika są gorące i dwukolorowe lub jak wolisz ciemne i jasne. Tak dziecko doświadcza i dostrzega różnice, uczy się. Kuchnia staje się miejscem gdzie radośnie wspólnie spędzam czas z dzieckiem. Miłosz poznaje świat w swobodnym kontakcie z otoczeniem.