było „mama” jest i „tata”
Choć dzisiaj Nowy Rok to Miłoszek nie przestaje rozdawać świątecznych prezentów. Mój mąż w końcu się doczekał i usłyszał upragnione „ta-ta”. Miłoszkowi tak bardzo spodobał się dźwięk nowej sylaby, że powtarzał ją w kółko. Ze łzami w oczach powiedział mi: „Dzisiaj poczułem, że naprawdę jestem ojcem. Cudowne uczucie”. I dumny jak paw chodził (i nadal chodzi) po mieszkaniu i powtarza za synem: ta-ta, ta-ta, ta-ta.