Woliński Park Narodowy
O poranku obudziło mnie słońce i mewy. Pomyślałam sobie, że to będzie dobry dzień na kolejną niezwykłą wyprawę. Otwieram mapę i jeszcze raz patrzę na zaplanowaną trasę. Wracamy do Wolińskiego Parku Narodowego, zatrzymujemy się w Wisełce. Stąd wyruszamy na wycieczkę. Maszerujemy czarnym szlakiem, lasem, gdzie otaczająca zieleń jest soczysta i lśniąca w blasku słońca. Nie spiesząc się docieramy do morza. Ponieważ trzeba pokonać dość sporą odległość podczas pieszej wędrówki jesteśmy jednymi turystami. Wracamy na szlak tym razem czerwony. Dużą atrakcją turystyczną szlaku czerwonego jest latarnia morska „Kikut”, która jest naszym celem. Obiekt ten wybudowany został na fundamencie dawnej wieży widokowej. Nie jest on niestety udostępniony do zwiedzania. Latarnia jest w pełni zautomatyzowana, a wysyłane przez nią sygnały świetlne docierają na odległość 12 mil morskich. W pobliżu latarni znajduje się rezerwat ścisły im dr S. Jarosza, tworzący najdalej wysunięty na wschód fragment buczyny pomorskiej otoczony borem sosnowym.
Po krótkiej przerwie na obiad, wsiadamy do auta i kierujemy się na zachód. Na drugą część dnia zaplanowaliśmy zdobyć szczyt. Aby podziwiać panoramę morza i najbliższej okolicy, wcale nie trzeba szukać latarni morskiej. Dziś zdobyłam górę Gosań (93 m n.p.m.)! Jest ona jednocześnie najwyższym punktem wolińskich klifów. Dojście na punkt widokowy jest dobrze oznakowane i z parkingu prowadzi na szczyt około 400 metrów ścieżki. Choć jest to krótki odcinek, należało pokonać strome podejście. Podczas wspinaczki można podziwiać piękną, otaczającą nas, starą buczynę. Na szczycie znajdują się resztki artyleryjskiej wieży obserwacyjnej i bunkry. Najpiękniejszy jest jednak zapierający dech w piersi widok. Można stąd podziwiać panoramę Międzyzdrojów i Świnoujścia. Przekonałam się dzisiaj o tym, że zdobywanie szczytów nad morzem jest możliwe. Dzisiejsze trasy liczyły łącznie 9,5 km.