Historia Miłosza - Blog

Beskid Żywiecki – Wielka Racza

Niezapomniane widoki, przestrzeń, szum strumyka, wiatr we włosach, potęga natury, intensywność barw, wszechogarniająca cisza i spokój, śpiew ptaków, mój syn i mój mąż – w górach jest wszystko co kocham.

Jestem w tym samym miejscu już drugi raz, a Wielka Racza wciąż zniewala. Z jej szczytu, w którą stronę by nie spojrzeć, rozciąga się piękna i rozległa, górska panorama z charakterystyczną grupą Małej Fatry. Jedna z najwspanialszych, jakie widziałam w ostatnim czasie. Już wiem, że wrócę w to miejsce. Wspaniała nagroda za pracowity tydzień. Nie ma słów, aby wrazić to, co czuję kiedy wokół zniewala mnie niezwykła cisza, przestrzeń i intensywne kolory zieleni i błękitu. Przebyty szlak i zdobycie szczytu nie pozwolą mi tak łatwo przejść do codzienności. W mojej głowie kiełkuje myśl: kiedy i na jaki wrócić znów na szlak? Czy to nastąpi za tydzień? Przekonam się wkrótce. Na nasze szczęście Miłosz uwielbia górskie wędrówki. Gdy tylko widzi nosidło na jego twarzy pojawia się uśmiech od ucha do ucha. Tym razem również tak było. Cała wędrówka zajęła nam równe 5 godzin. A przebyliśmy niemal 14 kilometrów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *