17 listopada – Światowy Dzień Wcześniaka
Dla uczczenia tego dnia w wielu krajach na świecie kluczowe i najbardziej charakterystyczne budynki zostaną podświetlone na fioletowo. Odbywają się spotkania, konferencje, wystawy. Prawdziwe święto. Jednak mnie samej trudno świętować. Bo niby co. To dla mnie smutny dzień. Przypomina mi o tym, jak moje ukochane dziecko dlatego, że urodziło się jako skrajny wcześniak musiało walczyć o swoje kruche życie. Znowu zadaje sobie pytanie. Dlaczego? Pozostaje jednak jak zawsze bez odpowiedzi.
Życie wcześniaków nie jest łatwe. Zamiast w domu, Miłosz pierwsze miesiące życia musiał spędzić w otoczeniu niezliczonej ilości urządzeń, kabelków ratujących jego życie. Wcześniak. Wielu kojarzy się z trudnym początkiem, ale i myślą, że „wszystko będzie dobrze”. 27 tydzień w którym się urodził odmienił już na zawsze przyszłość naszego dziecka. W szpitalach spędził łącznie 135 dni, ma za sobą 4 trudne operacje. Życie z wcześniakiem, który ma gonić inne dzieci, nie jest łatwe. Długa lista schorzeń (niewydolność oddechowa, RDS III, niewydolność krążenia, krwawienie z płuc, bezdechy, wylewy dokomorowe IVH III/II, torbiel po krwiaku śródmózgowym, retinopatia, wodogłowie), które otrzymał w prezencie już starcie od początku motywuje nas rodziców do codziennych starań, żeby z czasem móc wykreślić kolejne z nich. Rehabilitacja, to jego najlepsze lekarstwo na całe zło. Pod okiem specjalistów: tyflopedagoga, neurologopedy, pedagoga, psychologa oraz rehabilitantów nadrabia czas, który stracił. Miłosz ma możliwość rozwoju tylko dzięki stałej, intensywnej i kosztownej rehabilitacji. Zdobywanie kolejnych, pozornie prostych umiejętności wymaga wiary, cierpliwości, wysiłku. W przypadku dzieci urodzonych przedwcześnie nic nie dzieje się samo. Do sukcesu przyczynia się wiele elementów. Decydujący jest każdy dzień, który wypełniony dobrze ukierunkowaną terapią daje mu szansę na to, aby jego codzienność nie odbiegała niczym od szczęśliwych i beztroskich dni jego rówieśników. Walka o jego samodzielność nadal trwa. To, co spotkało moją rodzinę, jest bardzo trudnym doświadczeniem. Staramy się szukać i zauważać to, co piękne i radosne, razem stawiając czoła temu, co trudne.