Wielka Rycerzowa
Od dawna myśleliśmy o zimowej wycieczce w góry. Jednak ciągle coś stało na przeszkodzie. Wreszcie się udało. Pomimo, że to niedziela wstaliśmy wcześniej i ruszyliśmy w kierunku Beskidów. Naszym celem była Wielka Rycerzowa. Trasa znana nam ze wcześniejszych wypraw. Przypomnę, że to właśnie ten szczyt Miłosz zdobył samodzielnie jako pierwszy w zeszłym roku. Jednak szlak zimą to zupełnie co innego. Pomimo naszego wieloletniego doświadczenia trasa dała nam ostro popalić. Żółty szlak z Soblówki okazał się miejscami nieprzetarty, pewnie za sprawą nocnych opadów śniegu. Ale to nie był największy problem. W połowie drogi zobaczyliśmy dziesiątki powalonych drzew tarasujących szlak. Niektóre można było obejść bokiem lub nad nimi, a część trzeba było pokonać na czworakach pod nimi. Do tego wszystkiego zaczął padać śnieg. Ostatkiem sił Miłosz zdobył samodzielnie swój pierwszy szczyt zimą w 3,5 godziny. Latem ta sama trasa zajęła mu ledwie 2 godziny. W Bacówce na Rycerzowej czekała go nagroda. Dafi, Bela i Hera, trzy psy wystarczyły aby zapomniał o całym zmęczeniu. Za to na dół zjechał na sankach. To była bardzo wyczerpująca niedziela jednak na pewno udana i na długo pozostanie w naszej pamięci.