nasz pierwszy biwak
Sobotni wyjazd w góry był wyjątkowy. Naszą całodniową wędrówkę zakończyliśmy późnym popołudniem na hali pod Muńcułem. Po raz pierwszy byliśmy na tym szlaku i po raz pierwszy mieliśmy spać pod namiotem w górach. Z tego powodu nasze bagaże były jeszcze większe i cięższe niż zazwyczaj. Miłosz od razu to wyczuł i już na parkingu mówił „coś jest źle z plecakiem”. Po dotarciu na miejsce od razu wiedzieliśmy, że to jeden z najlepszych punktów widokowych w Beskidzie Żywieckim. Sama myśl, że będziemy spali w tak cudownym miejscu napawała nas radością. Najpierw rozłożyliśmy namiot, a następnie przyszła pora na ciepły posiłek. Nasz kucharz sprawił się na piątkę z plusem. Piękny widok z Muńcuła podziwialiśmy do późnych godzin wieczornych.