nareszcie można wyjść z domu
Wróciliśmy na górskie szlaki! Ale nam tego brakowało. Długo zastanawialiśmy się nad trasą. Niestety Słowacja i Czechy nadal pozostają poza naszym zasięgiem. Wybór padł na Beskid Mały. To pasmo zazwyczaj jest pomijane przez turystów i na to właśnie liczyliśmy. Niestety mocno się przeliczyliśmy. Nie pamiętam takich tłumów na szlakach. To zdecydowanie minus dzisiejszej wyprawy. Wielkie brawa należą się Miłoszowi za kondycję i jakość chodu. I to wszystko pomimo kwarantanny. Codzienne ćwiczenia pozwoliły na utrzymanie świetnej formy. Nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że chodzi ładniej niż w poprzednim sezonie. Wybrana trasa na Bukowski Groń pozwoliła nam się cieszyć pięknymi widokami. Na pierwszym planie doskonale widoczna Kiczera, czyli miejsce naszego noclegu pod namiotem w ostatnim dniu przejścia Małego Szlaku Beskidzkiego. A na horyzoncie wciąż zaśnieżone północne stoki Babiej Góry.