wakacyjny turnus
O delfinach już było teraz czas na basen. Od razu przyznam szczerze, że możliwość korzystania z basenów była dla nas bardzo ważna. Wszystko przez pandemię koronawirusa. Wcześniej Miłosz przynajmniej raz w tygodniu chodził na basen. Nauczył się kontrolować oddech dzięki czemu mógł nurkować. Nauczył się także utrzymywać swoje ciało na powierzchni wody na plecach, a także co najważniejsze, nauczył się pływać. Był to jego, indywidualny sposób na poruszanie się w wodzie, dzięki któremu mógł pływać bez pomocy innych osób. Niestety wirus zabrał nam to wszystko, a Miłosz ostatni raz na basenie był w lutym ubiegłego roku. Wiedzieliśmy, że aby powrót do tej sprawności się udał (bo było oczywiste, że kondycja spadnie) musi mieć intensywny trening. I to właśnie udało się osiągnąć. W pierwszym dniu byłam przerażona. Miłosz nie pamiętał niczego. Bał się głębokiej wody, tonął za każdym razem, o nurkowaniu nie było mowy. W drugim dniu coś drgnęło, a w trzecim wszystko wróciło do normy. Dzisiaj, po 6 dniach mogę powiedzieć, że pływa znacznie lepiej niż przed pandemią. Nadal posługuje się głównie prawą ręką ale nie potrzebuje już używać tyle siły aby pływać. Efektywność wzrosła dzięki czemu w wodzie pokonuje znacznie dłuższy dystans. Nurkuje sam, dla zabawy. A jest gdzie. Głębokość basenu, w którym pływa Miłosz to aż 150 cm. Mam nadzieję, że uda nam się na stałe wrócić na basen po powrocie do domu.