Wielka Fatra, Rakytov
Długo zastanawialiśmy się nad wyborem weekendowego wyjazdu. Opcji było kilka. Jeden dzień, dwa dni z biwakiem czy jeden dzień z ogniskiem. Trochę przeszkadzała prognozowana burza w sobotnie popołudnie. Ostatecznie (w piątek wieczorem) wybór padł ponownie na Wielką Fatrę. W pierwszym dniu kierowaliśmy się do chaty Koniarka, która miała być naszym miejscem noclegowym. Na szczęście była pusta. Już od pierwszej chwili przecieraliśmy oczy ze zdumienia, że na Słowacji takie chaty są w górach ogólnodostępne. Widzieliśmy już wiele z nich w kilku spaliśmy ale ta była wyjątkowa. Dlaczego? Bo miała prąd! Zamontowany panel fotowoltaiczny ładował akumulator, a ten w nocy oświetlał nam pomieszczenie. Chata leży z dala od szlaku i żeby do niej trafić trzeba się trochę natrudzić. Mimo tego nieco pod wieczór dotarła do nas grupa młodych ludzi ale niestety nie mogli się już zmieścić i powędrowali do innej chaty. Nazajutrz dalsza eksploracja tego pięknego pasma. Czekała nas długa wędrówka, bo około 7h więc wstaliśmy już po 6 rano i czym prędzej ruszyliśmy w kierunku góry Mincol (1398m) i Rakytov (1567m). Pierwszy raz dotarliśmy na te dwa wierzchołki. Rakytov zasługuje na szczególną uwagę. Moim zdaniem rozpościera się z niego najpiękniejszy widok na całej Wielkiej Fatrze. A byliśmy już prawie w każdym miejscu. Pozostała nam już tylko północna część porośnięta lasem. Wejście jest strome i nieco ostre ale krótkie. Polecamy Wielką Fatrę dla każdego!