Historia Miłosza - Blog

Holy vrch i L’adonhora, Beskid Kysucky

Złota jesień powoli odchodzi w zapomnienie. Udało nam się zrobić w tym wyjątkowo kolorowym czasie wiele wycieczek, które nacieszyły nasze oczy i serca. W swoich wyjazdach kontynuujemy wędrówkę w słowackich Beskidach. Jest tu jeszcze wiele miejsc do odkrycia. W każdym tygodniu wracamy zaskoczeni niezwykłym ukształtowaniem terenu, pięknem krajobrazu i malowniczo położonymi wioskami. Tym razem dodatkowo jeszcze wyjątkowo zmęczeni. Choć to tylko Beskidy, a wysokość wierzchołków (Holy vrch i L’adonhora) nie przekraczała 1000 m n.p.m. to wejście na nie, a zwłaszcza zejście okazało się bardzo trudne i męczące. Najgorszy był ostatni odcinek 800m, którego pokonanie zajęło nam aż 1,5h. Było bardzo ślisko, przez błoto i zalegające liście, pod którymi czyhały na nas luźne kamienie. Przejście utrudniały także liczne powalone drzewa, które przy dużym nachyleniu terenu okazywały się sporą przeszkodą do pokonania. Powoli ale cali i zdrowi dotarliśmy do samochodu. Pół godziny później zapadł zmrok.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *